Marcin powiedział

  1. Kiedy czujesz…
    • Marność
    • Smutek
    • Bezwartościowość
    • Bezużyteczność
    • Bezcelowość
  2. Zastosowanie
    • Służy do tego, aby “wziąć się w garść”, nie lekceważąc przy tym emocji
    • Połączyć się z głosem autentycznego optymizmu
    • Przygotować się na wypowiedzenie tego, co ciężko jest nieraz przyznać
    • To ćwiczenie wymaga szczególnej uczciwości i powagi
    • Kluczowe jest w nim wyartykułowanie tej jednej, zalegającej, emocjonalnej wypowiedzi
    • Jeśli temat jest za ciężki do udźwignięcia w pojedynkę, warto poprosić kogoś o pomoc
    • Pamiętaj, nie wstydź się pytać o pomoc, gdy naprawdę jej potrzebujesz
  3. Kroki
    • Przygotuj kartkę i długopis, a następnie usiądź wygodnie
    • Rozetrzyj twarz; kilka razy
    • Przetrzyj oczy, rozdziaw buzię, rozmasuj uszy i czaszkę
    • Postaraj się ziewnąć i ziewaj tyle, ile możesz
    • Teraz weź długopis i napisz: „A teraz wypowiem to, co leży mi na sercu…”
    • Jeśli przy następnym kroku poczujesz, że emocje biorą górę, zrób sobie przerwę na dziesięć oddechów
    • Wyartykułuj swój ciężki nastrój. Bądź rzeczowy i uczciwy. Pisz, aż poczujesz, że się wypowiedziałeś/aś
    • Gdy poczujesz, że już wystarczy, przyłóż dłonie do gardła i do brzucha
    • Weź poprzednie zdanie w cudzysłowy i dopisz na końcu: “ – powiedział Marcin.”
    • Zrób sobie chwilę przerwy, wstań i przeciągnij się
    • Wyobraź sobie teraz, że Marcin jest obok ciebie. Zobacz go oczyma wyobraźni.
    • Daj sobie chwilę na to, aby się mu przyjrzeć: zobacz jaką ma pozycję ciała, wyraz twarzy, itp.
    • Zastanów się, jak możesz zrozumieć jego nastrój?
    • Opisz to, jak czujesz się w jego towarzystwie
    • Zapisz dialog pomiędzy sobą, a Marcinem – ignoruj przy tym wszelki cynizm
    • Zakończ ten dialog słowami „Dziękuję”, płynących od obu stron.
    • Napisz, czego dowiedziałeś się w tym ćwiczeniu o sobie
  4. Efekt
    • Przestaje się nosić ze sobą ciężki i drażliwy nastrój
    • Zmniejsza się szansa wybuchu emocjonalnego w nieoczekiwanym momencie
    • Można zacząć szukać przyczyny własnej impulsywności i roztargnienia
    • Otwiera się drzwi do leczniczego, wewnętrznego dialogu
    • Rozwija się empatię

Przykład

(Siada spokojnie przed kartką i długopisem. Rozciera twarz kilka razy. Przeciera oczy, rozdziawia buzię, rozmasowuje uszy i czaszkę. Próbuje ziewać i potem ziewa tyle, ile może)

Teraz to napiszę: „Wypowiem to, co leży mi na sercu… Mam żal do rodziny, za to, że nie nauczono mnie w niej prawdy. Że musiałem tego szukać poza domem. O to mam żal, i z tego powodu jest mi ciężko i smutno. Do tego czuję taką presję, że o rodzinie, jak o zmarłych, powinno się mówić w samych superlatywach. Inaczej to brak wdzięczności. A to nieprawda. To kolejna nieprawda przysłaniająca prawdę. Tabu, wymówka. Każdy nosi w sobie żal. O ile łatwiej byłoby o nim porozmawiać i nie nosić go w sobie. Mówić o nim w bezpiecznym domu. Ale tego nie było. Był płacz, nieporozumienie, wycofanie, cisza. Intrygi. I presja, że trzeba widzieć, dostrzegać tylko te pozytywne strony. Bo jak się ich nie dostrzega, to jest się złym. Zły nie widzi dobra. Taka logika. Zły nie kocha. I tym złym się często czułem, bo dostrzegałem, że coś jest nie tak. A to było oficjalnie nie w porządku. I mam o to żal, z powodu takiej logiki odczuwam smutek. I nie chcę już tej logiki w sobie. Chcę, żeby się rozpłynęła” – powiedział Marcin.

(Robi przerwę na dziesięć głębokich oddechów. Przymyka oczy i przykłada dłonie do gardła i do brzucha. Bierze całą wypowiedź w cudzysłowy i zapisuje „– powiedział Marcin”. Wyobraża sobie, że Marcin jest teraz obok. Widzi go oczyma wyobraźni. Daje sobie chwilę na to, aby się mu przypatrzyć: na to jaką ma pozycję ciała, wyraz twarzy, itp. Zastanawia się, jak Marcina zrozumieć)

W towarzystwie Marcina czuję się dziwnie. Marcin właśnie wypowiedział się dogłębnie i trudno mi cokolwiek odpowiedzieć. Myślę też, że on nie oczekuje ode mnie odpowiedzi. Dostrzegam w nim siłę. On nie poddał się żalowi. Smutek, który przeżywa, przeżywa w sposób dosyć świadomy. Pozwala sobie jednak na to, aby sprawiał mu ból. Coś w sobie nosi. Czegoś szuka, ale nie wiem czego.

– Marcin, czego szukasz?
– Uwagi. Żeby oni poświęcili mi uwagę.
– I co wtedy?
– Wtedy bym poczuł, że jestem częścią rodziny. Gdyby oni nie uciekali. Gdyby mieli odwagę zmierzyć się z własnym dzieckiem, wnukiem, bratem. Ale w nich jest za dużo bólu i oni się boją.
– A gdyby znaleźli w sobie tę odwagę, to jakbyś się czuł?
– Zrozumiany. Spokojny, szczęśliwy… Dziękuję ci.
– Dziękuję.