Na tej stronie zamieszczam cytaty z podręczników do psychologii oraz informacje z różnych stron internetowych, które podejmują temat introspekcji w sposób naukowy. Przy każdym cytacie będę sobie pozwalał na komentarz. W komentarzach na końcu tej strony można otwarcie dzielić się swoimi sugestiami.
Introspekcja (z łac. introspectio, wglądanie do wnętrza) – w psychologii oraz pedagogice obserwacja oraz analiza własnych subiektywnych stanów psychicznych, myśli i przemyśleń. Podejście to jest stosowane w kognitywistyce symbolicznej w badaniach samoświadomości, a także w modelowaniu rozumowania/funkcji myślowych nieobserwowalnych fizycznie.
Wikipedia
Ostatnia część tej definicji, mówiąca o funkcjach myślowych nieobserwowalnych fizycznie, jest powodem, dla którego introspekcji nie da się z nauki pozbyć. Niemniej jednak behawioryzm (filozofia nauki o zachowaniu ludzi i zwierząt), który mocno wpłynął na rozumienie człowieka w psychologii, odrzuca introspekcję jako metodę badawczą, skupiając się tylko na obserwacji i opisie zachowań zewnętrznych.
Introspekcjonizm, psychologia introspekcyjna – technika zbierania danych, rozwijana przez XIX-wiecznych psychologów, m.in. Wundta, kładąca nacisk na bezpośrednie i subiektywne badanie świadomości – introspekcję.
Wikipedia
Proszę zauważyć, jaki był cel psychologii introspekcyjnej: zbieranie danych. Dzięki nim można było dokonywać interpretacji oraz wyciągać wnioski, a na ich podstawie budować bazę wiedzy na temat funkcjonowania ludzkiej psychiki.
Niestety, dane zbierane podczas introspekcji okazały się niezbyt wiarygodne. Po pierwsze akt samoobserwacji zniekształcał przeżywane emocje. Po drugie określano go później jako inwazyjny, ponieważ np. obserwacja pogardy polegała na tym, aby ją najpierw przeżywać, co mogło się odbijać negatywnie na osobie badanej.
Inwazyjność została w dużej mierze wyeliminowana dzięki behawioryzmowi, gdzie naukowcy w stanie względnego spokoju mogli obserwować zachowania obiektu swoich badań. Ironio, brak inwazyjności w zbieraniu danych odzwierciedlał się w inwazyjnym badaniu np. zwierząt, które np. rażono prądem czy głodzono, aby eksperymenty były replikowalne.
Polecam: Case Moniki i Tomka
Tekst opublikowany w Coaching Review Akademii Leona Koźmińskiego!
Badania nad percepcją prowadzone były z punktu widzenia nauk przyrodniczych. Wynikało to z tendencji myśli XIX-wiecznej do przekształcania dziedzin filozofii zajmujących się człowiekiem w nauki empiryczne.
Wikipedia
Tu ciekawostka. Karol Darwin oprócz swojego opus magnum, czyli O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego (1859, wyd. pol. 2000), w 1872 roku ogłosił także najważniejszą w tamtych czasach książkę o emocjach – O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt.
Wiedząc o tym, moglibyśmy przypuszczać, że Darwin założył, iż emocje pełnią jakąś funkcję w naszym przetrwaniu. I rzeczywiście, wielu psychologów i biologów, bez względu na to, czy czytali jego książkę o emocjach, zakłada, że to właśnie w niej powiedział. Lecz on tego nie uczynił. Jego rozumowanie było bliższe zdrowemu rozsądkowi i jednocześnie bardziej subtelne, niż na to zdrowy rozsądek stać.
Keith Oatley, Jennifer M. Jenkins, Zrozumieć emocje, Warszawa 2003.
Darwin doszukiwał się w ekspresji emocjonalnej ewentualnego źródła dowodów w sprawie ewolucji gatunku ludzkiego, ciągłości między zachowaniem ludzkim a zachowaniem innych zwierząt oraz fizycznych podstaw umysłu. Wiemy też o nim, że był jednym z pierwszych, którzy stosowali kwestionariusze. Używał ich, gdy zdał sobie sprawę z ważności badań międzykulturowych.
Ze wspaniałej przedmowy Tomasza Maruszewskiego do polskiej edycji tego podręcznika dowiadujemy się o czymś, co w myśli Darwina właśnie mogłoby być ciekawe, a co z perspektywy introspekcji zdaje się być fascynujące:
W jednych kulturach pewne emocje są czymś oczywistym, w innych zaś mogą być zupełnie nieznane. Dobrym przykładem jest emocja «amae», która jest wysoko ceniona w Japonii. Jest to emocja współdziałania i współzależności, wyrażająca się w symbiozie między dwoma osobami, w radości, że jest się przedmiotem troski ze strony drugiej osoby. W krajach należących do kultury Zachodu nie występuje ona wcale albo występuje tak rzadko, że nie pojawiła się dla niej osobna nazwa.
Z kolei emocje z kręgu rywalizacji, takie jak np. gniew, odgrywają dużą rolę w naszym kręgu kulturowym, natomiast są zupełnie nieznane u Eskimosów Utku. Autorzy opisują przypadek Laury Briggs, która prowadziła badania nad życiem emocjonalnym Utku metodą obserwacji uczestniczącej. Kiedyś Briggs wybuchła gniewem na turystów kanadyjskich, którzy po uszkodzeniu jednej łodzi należącej do Utku poprosili o pożyczenie drugiej – ostatniej łodzi. Utku uznali, że Briggs zachowała się nienormalnie, i że trudno utrzymywać z nią kontakty. Z naszego punktu widzenia jej reakcja emocjonalna była całkowicie uzasadniona – wystąpiła przecież w obronie swoich gospodarzy. Ci jednak, uznając ją za osobę niezrównoważoną, poprosili o opuszczenie ich wioski.
To, co fascynuje, to właśnie wewnętrzna ocena pewnych przekonań na temat rzeczywistości i podejmowanie na tej podstawie działań, które mogą szokować ludzi myślących inaczej. Przekonania tych odmiennych osób można oczywiście oceniać z perspektywy własnych i – jak widzimy w przypadku Eskimosów Utku – taka ocena służy przetrwaniu. Mogą np. pomyśleć, że skoro złość jest zarzewiem braku współpracy, a tylko dzięki niej da się przeżyć, to osobę złoszczącą się należy odprawić, by wioska przetrwała.
Taki ewolucyjny sposób postrzegania zachowań ludzkich jest współczesnej psychologii niezwykle bliski. W introspekcji jest on bardzo istotny. Wiele z naszych zachowań podyktowanych jest chęcią przetrwania. Jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, introspekcja może nas zaprowadzić do bujania w obłokach.
Przedstawię teraz kilka cytatów, których źródła niestety zgubiłem, mimo to uważam, że są z perspektywy naukowej bardzo istotne.
Już w XIX wieku krytykowano wykorzystanie introspekcji do obu z celów: poznania własnego umysłu oraz jako metodę psychologicznych badań. Jeden z krytyków zauważył, że introspekcja danego stanu umysłu powoduje zmiany w nim samym.
Źródło nieznane
Powtarza to trochę sformułowania, które widzieliśmy na początku. Są one istotne, więc warto je powtórzyć: introspekcja danego stanu umysłu powoduje zmiany w nim samym. Aby właściwie zinterpretować to zdanie, trzeba jasno określić cel introspekcji. Jeśli jest nią zbieranie danych, to rzeczywiście jest to metoda nieodpowiednia. Jeżeli jednak celem jest zmiana w umyśle, a przy odrobinie odpowiedzialności zmiana rozwojowa, to introspekcja jest korzystna.
Introspekcja dostarcza co najwyżej wskazówek o tym, co dzieje się w umyśle. Nie wystarcza do tego, aby rościć sobie posiadanie jakiejś uzasadnionej wiedzy na temat umysłu.
Źródło nieznane
Mamy tutaj dwie kwestie. Doświadczenie introspekcji i ewentualnie zmiany w umyśle występujące za jej pośrednictwem oraz wiedzę na temat umysłu. Możemy np. nauczyć się lepiej obserwować to, co dzieje się w umyśle, lepiej rozpoznawać swoje emocje, ale za pomocą introspekcji raczej nie będziemy w stanie określić struktury umysłu. Możemy tworzyć modele, snuć hipotezy, ale ciężko mieć z racji introspekcji uzasadnioną pewność, że np. umysł faktycznie dzieli się na ego, umysł świadomy, nieświadomy oraz podświadomy.
Bogactwo podejścia naukowego widoczne jest dla mnie wtedy, gdy produkuje treści podobne do zacytowanych poniżej:
Wiele głębokich spostrzeżeń na temat emocji zostało opisanych nie przez ludzi o aspiracjach naukowych, lecz przez filozofów, takich jak Arystoteles, Kartezjusz czy Spinoza, lub przez powieściopisarzy, jak George Eliot. Współczesne badania nad emocjami prowadzi się w wielu dyscyplinach nauk biologicznych i społecznych. (…) Nie sposób zrozumieć emocji ani ich znaczenia, ignorując interdyscyplinarną naturę tego zrozumienia.
Keith Oatley, Jennifer M. Jenkins, Zrozumieć emocje, Warszawa 2003.
Książka ta przypomina o kulturowych interpretacjach emocji, przedstawiając głównie pogląd intelektualnej tradycji Zachodu. A to bardzo ważne, gdyż nie podtrzymuje arogancji naukowej, w myśl której to, co nieudowodnione przez naukę, a przekazane jako wiedza w ramach innego systemu, nie zasługuje na poważny odbiór.
Tak zwany rozwój
Na koniec słowo o rozwoju, które bywa wyśmiewane jako natrętnie wpychane i pod które często podszywa się pseudorozwój, czyli coś, co powoduje zmianę, ale zmianą rozwojową nie jest. Warto wspomnieć tutaj o Charlotte Bühler (1893–1974), prekursorce (obok Carla Rogersa i Abrahama Maslowa) psychologii humanistycznej, która dominuje dziś w psychologii rozwoju i zgodnie z którą człowiek rozwija się od narodzin aż do śmierci.
Prowadzone przez nią badania koncentrowały się na rozwoju psychicznym dzieci i młodzieży, począwszy od okresu niemowlęcego po okres dorastania. Stosując metodę analizy danych pochodzących z pamiętników, opisała pojawiającą się w okresie adolescencji tendencję do poszukiwania odpowiedzi na pytania tożsamościowe: Co jest celem mojego życia?, Kim jestem?
Psychologia: podręcznik akademicki, red. Jan Strelau, t. 2, Gdańsk 2008.
Zauważyć można, że gdy przed tego rodzaju pytaniami staje osoba dorosła, a nie nastoletnia, mogą wywoływać one coś, co w psychologii nazywa się niepunktualnością – zarówno społeczną, jak i biologiczną. Może to bardzo zniechęcić do introspekcji i porzucenia jej, nawet jeśli wystąpi konflikt pomiędzy tożsamością, która ukształtowała się w okresie adolescencji, a tą, która kształtuje się w miarę nabierania doświadczeń życiowych dopiero później.
Jej [Charlotte Bühler] zainteresowania obejmowały także problematykę ludzkiej motywacji i poczucia spełnienia. Opisała główne motywy kierujące zachowaniem: (1) tendencja do osiągnięcia satysfakcji płynącej z życia seksualnego, (2) dążenie do poczucia przynależności, (3) tendencja do samoekspresji i osiągnięć, (4) dążenie do poczucia integracji.
Ibidem
Można w skrócie powiedzieć, że metoda, która nie realizuje powyższych motywów człowieka, jest pseudorozwojowa. O ile pierwsze trzy motywy można ubrać w piękne słowa zachęty do zmiany, o tyle sprawdzian metody jest w tym, na ile realizuje ona dążenie do poczucia integracji. Jest to sprawdzian długofalowy i trudny do bezpośredniego zmierzenia – bo jak często na pytanie Czy jesteś zintegrowany wewnętrznie?, usłyszelibyśmy uczciwe: Nie, ale dążę do tego poczucia. Raczej, będąc dorosłymi i pomimo swoich reakcji ewentualnie godnych okresu adolescencji (wybuchów złości, obrażania innych, wytykania słabości, narzucania innym swojego światopoglądu, zachowań pasywno-agresywnych, braku akceptacji swojego ciała, uzależnień, plotkowania itp.), powiemy: No pewnie, że jestem. Co to w ogóle za pytanie?
Strona ta będzie modyfikowana i uzupełniana i jest otwarta na źródła i wnioski dotyczące introspekcji. Zapraszam do dialogu w komentarzach poniżej. Jak w samej nauce, jej treść będzie się klarować z czasem.